Marek Nowicki

adwokat

Prowadzę kancelarię w Bielsku-Białej, ale doradzam twórcom i przedsiębiorcom z całej Polski. Mam przyjemność łączyć zainteresowania z życiem zawodowym - moją pasją są technologia i gry wideo, a na co dzień zajmuję się głównie prawem autorskim, przygotowując umowy, regulaminy i pisma dla branży kreatywnej i e-commerce...
[Więcej >>>]

Potrzebujesz porady albo umowy?

Prawa autorskie zwierząt

Marek Nowicki16 lipca 20222 komentarze

Jednym z tematów, od których zacząłem przygodę ze swoją specjalizacją zawodową, był temat praw autorskich do wszystkiego, co nie zostało wytworzone przez człowieka. I choć obiecałem sobie, że będę na tym blogu opisywał tematy, które interesują przede wszystkim Czytelników, a nie wyłącznie mnie, to spotkało mnie niedawno miłe zaskoczenie – okazało się, że prawa autorskie zwierząt i sztucznej inteligencji interesują nie tylko mnie.

Najpierw zadano mi na jednym z forów na Facebooku pytanie o prawa autorskie do projektów wykonanych przez sztuczną inteligencję typu Dall-E – i tak powstał 2 tygodnie temu wpis prawa autorskie a sztuczna inteligencja (Dall-E).

Los uśmiechnął się do mnie jednak po raz kolejny, bo w komentarzu pod wpisem o prawach autorskich do wytworów sztucznej inteligencji otrzymałem pytanie, które wprost idealnie nadaje się na temat kolejnego wpisu:

Skoro już jesteśmy przy temacie, to nasunęła mi się na myśl inna zagwozdka… Jak z prawami autorskimi dla obrazów „malowanych” przez zwierzęta? Czy prawo do takiego utworu ma wtedy właściciel zwierzęcia, który dał mu płótno i pędzel? Właściciel wciąż nie jest autorem, więc ciężko tu mówić o jego prawach autorskich… Załóżmy jednak, że włożył jakąś pracę w nauczenie zwierzęcia tego, jak należy trzymać pędzel, kupił potrzebne do tego materiały… Jakie prawa wtedy przysługują właścicielowi?

Prawa autorskie zwierząt – a kogo to interesuje?

Prawa autorskie zwierząt, czy właściwie prawa autorskie do „twórczości” zwierząt wcale nie są problemem z kosmosu. W 2011 roku temat stał się bardzo popularny za sprawą takiego oto zdjęcia:

prawa autorskie zwierząt marek nowicki adwokat selfie małpy

Selfie małpy Naruto, nieformalnej maskotki prawników zajmujących się prawem autorskim | Źródło

Historia jest opisana całkiem dokładnie na Wikipedii, więc nie będę jej przepisywać w całości, a przytoczę tylko najważniejsze fakty.

Brytyjski fotograf dzikiej przyrody, David Slater, wraca w 2008 r. z Indonezji z nietuzinkowymi zdjęciami „zrobionymi” przez małpy z gatunku makaków czubatych. W 2011 r. fotograf udziela gazecie licencji na wykorzystanie zdjęcia widocznego powyżej jako „selfie” małpy, ale zdjęcie zaraz zostaje powielone już bez jego zgody w innych miejscach z dopiskiem, że małpa skradła fotografowi aparat i sama zrobiła sobie zdjęcie.

Fotograf ogłasza, że tak naprawdę to najpierw przez kilka dni śledził te małpy, następnie rozstawił sprzęt i zwabił zwierzęta, a następnie próbował je „organizować” tak, żeby reszta stada nie przeszkadzała, kiedy jedna z małp będzie badać aparat zamieszczony na statywie.

Jedynym, co pozostało małpie, było naciśnięcie spustu migawki.

prawa autorskie zwierząt marek nowicki adwokat selfie małpy

Cyk! Skoro w Starożytnym Rzymie koń mógł być senatorem, to nie powinno nikogo dziwić, że małpa może chcieć być fotografem | Źródło

I tak powstało (jeśli wierzyć fotografowi) najsłynniejsze małpie selfie, które stało się osią głośnego sporu w USA o to, czy prawa autorskie mogą przysługiwać zwierzęciu.

Fotograf pozwany przez małpę

Slater wydał w 2014 r. książkę, w której zamieścił m. in. słynne zdjęcie małpy, i ku własnemu zaskoczeniu… został pozwany w USA o naruszenie praw autorskich małpy przez fundację PETA działającą na rzecz ochrony praw zwierząt. A właściwie to nawet nie przez tą organizację, bo stroną sporu była nawet nie ta fundacja, a sama małpa Naruto, którą organizacja jedynie zastępowała mniej więcej na takiej zasadzie, jak rodzice w Polsce mogliby zastępować w polskim sądzie dziecko.

Ostatecznie spór nie doczekał się głośnego medialnego rozstrzygnięcia.

Slater wygrał w 2017, ale bardziej z przyczyn formalnych niż merytorycznych. Fundacja podpadła sędziom, którzy stwierdzili, że przedstawicielom organizacji nie chodzi wcale o dobro małpy Naruto, tylko o własny interes, i między innymi z tego powodu odmówiono rozpatrzenia apelacji.

Prawa autorskie zwierząt a polskie prawo

No dobrze, Stany Zjednoczonymi Stanami Zjednoczonymi, a jak to wygląda w Polsce?

A w Polsce „krótka piłka”, jak w całej Unii Europejskiej – prawa autorskie nie przysługują zwierzętom.

Nieważny jest iloraz inteligencji, technika, wysiłek, „zdolności twórcze”. Można to porównać do sytuacji praw autorskich do wytworów sztucznej inteligencji, o których pisałem niedawno w kontekście Dall-E.

Wracając zatem do pytania, od którego zacząłem ten wpis:

Czy prawo do takiego utworu ma wtedy właściciel zwierzęcia, który dał mu płótno i pędzel? Właściciel wciąż nie jest autorem, więc ciężko tu mówić o jego prawach autorskich… Załóżmy jednak, że włożył jakąś pracę w nauczenie zwierzęcia tego, jak należy trzymać pędzel, kupił potrzebne do tego materiały… Jakie prawa wtedy przysługują właścicielowi?

Właściciel zwierzęcia, który dał podopiecznemu płótno i pędzel, również nie nabędzie praw autorskich, ponieważ obecnie twórczość jest rozumiana swoboda twórczych wyborów. Skoro to nie człowiek wybierał w którą stronę pociągnie pędzel albo jakiego koloru użyje, tylko ta przykładowa małpa, to prawo autorskie „nie ma czego chronić”. Co prawda prawo autorskie zna przypadki, gdzie chroniona jest inwestycja, a nie twórczość (tzw. prawa pokrewne), ale o tym kiedy indziej.

A gdyby tak człowiek raz na jakiś czas trochę jednak pomógł tej małpie, np. raz wybrał kolor, raz dobrał pędzel, innym razem pociągnął pędzel? Albo gdyby przez rok siedział nad tą małpą i zachęcając ją jakimiś nagrodami doprowadziłby jakimś cudem do tego, że w końcu ta małpa stałaby się takim „przedłużeniem ręki” człowieka?

W takim przypadku, czysto teoretycznie TAK – prawa autorskie by powstały. Ale nie do wyborów (twórczości) małpy, tylko człowieka, bo to przecież człowiek podejmował te decyzje. A rola małpy zostałaby w pewnym sensie sprowadzona do roli tabletu graficznego czy Photoshopa, który wiernie wykonuje polecenia.

Podsumowanie – czy prawa autorskie przysługują zwierzętom?

Niestety dla sympatycznej małpy i przedstawicieli fundacji ochrony praw zwierząt, nie ma czegoś takiego jak prawa autorskie zwierząt. I w przeciwieństwie do praw do wytworów sztucznej inteligencji, wątpię żeby kiedykolwiek coś takiego powstało.

Oznacza to, że zdjęcie wykonane przez małpę nie będzie chronione prawem autorskim, a więc w dużym uproszczeniu* każdy może z niego korzystać. Dlatego też David Slater wygrał proces, gdzie sam musiał się bronić przed zarzutem naruszenia praw autorskich Naruto.

Czemu w dużym uproszczeniu?

Bo świat nie kończy się na prawie autorskim.

Na zdjęciu wykonanym przez małpę może być przecież widoczny wizerunek człowieka, którego nie możemy rozpowszechniać bez zgody człowieka (pomijam przypadki, gdzie człowiek jest na czwartym planie albo jest nierozpoznawalny).

Albo ktoś zastrzeże to zdjęcie jako znak towarowy i częściowo je zmonopolizuje.

Albo rzeczywiście znajdzie się ktoś, kto ma dużo wolnego czasu i będzie siedział z małpą i ją instruował tak długo, aż coś z tej współpracy powstanie. Oczywiście nie będzie tu praw autorskich małpy, tylko co najwyżej prawa autorskie człowieka, który tej małpie pomagał i miał realny wpływ na ostateczny kształt tego, co znalazło się na płótnie.

Nie wiem na ile taki scenariusz nie jest w ogóle możliwy z perspektywy posłuszeństwa małpy i cierpliwości jej opiekuna, ale w Internecie można, jak wiadomo, znaleźć wszystko.

Jest też i małpa rysująca pod czujnym okiem opiekuna.

A skoro tak, to pozostaje czekać, aż w Polsce również ktoś zostanie pozwany przez małpę.

Marek Nowicki
adwokat

***

Zobacz też:

Prawa autorskie a sztuczna inteligencja (Dall-E)

Domena publiczna, prawo cytatu, prawo panoramy… – czyli jak korzystać legalnie z cudzej twórczości cz. 2

Plagiat a inspiracja – jak korzystać legalnie z cudzej twórczości?

Czy każdy projekt jest chroniony? – Na przykładach logo i zdjęć

Czy pisuar może być chroniony prawem autorskim? Czym jest utwór?

W czym mogę Ci pomóc?

Na blogu jest wiele artykułów, w których dzielę się swoją wiedzą bezpłatnie.

Jeżeli potrzebujesz indywidualnej płatnej pomocy prawnej, to zapraszam Cię do kontaktu.

Przedstaw mi swój problem, a ja zaproponuję, co możemy wspólnie w tej sprawie zrobić i ile będzie kosztować moja praca.

Marek Nowicki

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Kancelaria Adwokacka Marek Nowicki w celu obsługi przesłanego zapytania. Szczegóły: polityka prywatności.

    { 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

    Agnieszka 21 sierpnia, 2022 o 15:50

    Dziękuję za wyjaśnienie tematu! 🙂
    Przy okazji została tutaj poruszona kwestia prawa do rozpowszechniania wizerunku człowieka. Z tego, co się orientuję, to zdjęcia tłumów są dozwolone do upubliczniania bez zgody osób znajdujących się na nich, o ile żadna z twarzy nie wybija się na tle pozostałych. I teraz moje pytanie: gdzie jest granica? Czy to kolejny taki temat, jak w przypadku kwestii poruszonych we wpisach „Czy można zmienić cudzy projekt o 3%” i nie można za bardzo wskazać tego punktu, kiedy tłum to tłum „bez twarzy”, a kiedy w tłumie mamy już zbliżenie na konkretną osobę? Jak wyglądają takie kwestie od strony prawnej? Domyślam się, że zdarzają się sporne przypadki, które nie są oczywiste.

    Odpowiedz

    Marek Nowicki 22 sierpnia, 2022 o 17:59

    Nie ma problemu, bardzo mi odpowiada taka forma dyskusji, bo automatycznie tworzymy kontent dla pozostałych czytelników 🙂

    

Co do pytania o wizerunek – tak właśnie jest, czyli jeśli osoba przedstawiona na zdjęciu (albo np. na namalowanym portrecie czy w filmie, bo te przepisy mają zastosowanie nie tylko do zdjęć) jest jedną z wielu i jest na dalszym planie, przez co ostatecznie stanowi tylko drobny szczegół całości przedstawionej na zdjęciu, to wszystko jest OK. To prawda, że każdy ma swoją wewnętrzną granicę gdzieś indziej, ale w praktyce, w przeciwieństwie do sporów o plagiat, spory o “zdjęcia tłumów” praktycznie nie istnieją. Może to kwestia tego, że jak się wrzuca na social media zdjęcie z wydarzenia publicznego typu koncert, to osoby, które nawet mają konta na tych samych social mediach, nie dostają żadnego automatycznego powiadomienia, że zostały uchwycone na zdjęciu, tylko trzeba je otagować ręcznie. Nie zdziwię się jednak, jeśli za sprawą rozwoju technologii będziemy za kilka-kilkanaście lat otrzymywać automatyczne powiadomienia, że nasza facjata została gdzieś opublikowana, a wtedy pewnie wykształci się nowy kuzyn copyright trollingu, czyli trolling wizerunkowy :)


    Odpowiedz

    Dodaj komentarz

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Kancelaria Adwokacka Marek Nowicki w celu obsługi komentarzy. Szczegóły: polityka prywatności.

    Poprzedni wpis:

    Następny wpis: