Niedawno pewna utalentowana graficzka (którą z tego miejsca serdecznie pozdrawiam) zadała mi proste pytanie:
Jak wygląda od strony prawnej zmiana cudzego projektu o 3% – czy jest to jeszcze dozwolone, czy już nie?
Bo wiadomo, wykładowcy na ASP wykładają, prawnicy sobie piszą monografie, a sądy sobie orzekają, ale jak to wygląda w naszej szarej rzeczywistości?
W praktyce – zaczniemy od mema, który dobrze obrazuje problem i idealnie nadaje się na przystawkę.
Zmiana cudzego projektu – legalna czy nie?
Odpowiem po prawniczemu – co do zasady, to zależy, jeśli ustawa nie stanowi inaczej… (faktura przyjdzie pocztą).
A tak na poważnie…
…to problem jest dość skomplikowany i nie da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi „z góry”. Co najwyżej można doedukować na konkretnych przykładach.
Chcesz szybkiej odpowiedzi?
To przyjmij, że nie możesz korzystać z cudzej twórczości, przynajmniej będziesz spać spokojnie.
Chcesz dłuższej odpowiedzi?
To czytaj dalej.
Generalnie wszystko zależy co rozumiemy poprzez zmianę. I tu nie chodzi o to, czy mamy do czynienia z 3% czy z 15%, bo jedno i drugie może raz się okazać legalne, a raz nielegalne.
Jeśli dosłownie bierzemy cudzą grafikę (zakładając, że jest chroniona – więcej o tym tutaj, tutaj i tutaj), a następnie na niej pokreślimy po swojemu i wrzucimy taką przerobioną wersję do Internetu, to na 99% nie jest to legalne.
Tego 1% szans można co prawda szukać w wyjątkach (opisywałem je np. tutaj: [Jak korzystać legalnie z cudzej twórczości]), ale po pierwsze trzeba się „zmieścić” w tych przepisach. A po drugie i tak musimy pamiętać o wskazaniu autorstwa i źródła oryginału, natomiast internetowi piraci grafik lubią zapominać o jednym i drugim.
Zmiana czy plagiat?
Spójrzmy na przykład, który skończył się koniecznością zapłaty 150 000 zł w ramach ugody.
Szczerze mówiąc to nie wiem, czy powyższa zmiana to bardziej 3%, 15% czy 50%.
Natomiast na podstawie powyższego obrazka i historii opisanej przez samego płatnika tych 150 000 zł na jego własnym blogu (z dwudziestoletnią historią!) wiemy, że amerykański web developer i blogger Andy Baio po prostu przerobił okładkę albumu jednego z najbardziej znanych muzyków jazzowych na świecie, Milesa Davisa, na tzw. pixel art.*
A zatem doszło do operacji na żywym pacjencie, którym był – na szczęście dla muzyka – „tylko” wizerunek tegoż muzyka uchwycony przez fotografa.
Odnosząc tę sytuację do opisanego powyżej brutalnego uproszczenia – czy doszło do pokreślenia po czyjejś grafice?
No, w sumie tak…
…. a w polskim prawie taki numer oznacza poważne kłopoty, w tym nawet sprawę karną.
Trudno się jednak gniewać na tego groźnego przestępcę.
Główny bohater opisał całą sytuację na swoim blogu, jednocześnie prosząc fanów o nieatakowanie fotografa i edukując swoich „następców” poprzez przytoczenie znanych przykładów wykorzystania cudzej twórczości w kontekście prawa USA.
Oczywiście my mamy swoje własne prawo, ale pewne zagadnienia są tak samo kłopotliwe u nas jak i za oceanem. Amerykanin komentuje to obrazkiem, który daje sporo do myślenia:
Nie odkryję Ameryki, jeśli przyznam Andy’emu rację, że granica jest płynna. Powyższy obrazek świetnie pokazuje, że o ile górne rzędy „pachną” naruszeniem praw autorskich, o tyle te dwa dolne z pewnością są OK.
A co z tymi przypadkami pomiędzy?
Dobre pytanie. Tutaj właśnie jest problem, bo zdania prawników (i nie tylko prawników) są w wielu przypadkach podzielone i często na tym tle dochodzi do sporów.
Dlatego generalna zasada jest taka – jak nie masz pewności, to zastanów się dwa razy czy ryzykować, bo lepiej zapobiegać, niż leczyć. A jeśli „mleko się rozlało”, to już się nie zastanawiaj, tylko czym prędzej zgłoś się do prawnika, który zna się na prawie autorskim, bo łatwiej pomóc komuś, kto się zranił dopiero przed chwilą, niż komuś, kto leży ranny od nie wiadomo jak dawna. Nie bez powodu karetki mają pierwszeństwo ruchu i dojeżdżają na miejsce na sygnale błyskawicznie. A przynajmniej w teorii.
***
A gdzie, Drogi Czytelniku, leży granica według Ciebie?
Podziel się przemyśleniami albo napisz do mnie, a przerobię to na kolejny wpis.
Marek Nowicki
adwokat
[Edit z 22.06.2022: na blogu Andy’ego Baio jest napisane, że okładka, którą ostatecznie zrobił w wersji pixel art jego znajomy, nie powstała w wyniku konwersji w programie graficznym, tylko prawdopodobnie powstała „od zera”, co byłoby świetnym argumentem do obrony, gdyby sprawa działa się w Polsce.]
***
Zobacz też:
Czy można zmienić cudzy projekt o 3% i wykorzystać jako własny? – cz. 3
Czy można zmienić cudzy projekt o 3% i wykorzystać jako własny? – cz. 2
Plagiat a inspiracja – jak korzystać legalnie z cudzej twórczości?
Czy każdy projekt jest chroniony? – Na przykładach logo i zdjęć
Czy pisuar może być chroniony prawem autorskim? Czym jest utwór?
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }